Geoblog.pl    venividi    Podróże    Przez Rumunię - sierpień 2009    Nasz pierwszy TIRowy autostop:) Później następne. I do Tuldy.
Zwiń mapę
2009
17
sie

Nasz pierwszy TIRowy autostop:) Później następne. I do Tuldy.

 
Polska
Polska, Piwniczna
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 312 km
 
17 sierpnia 2009
Piwniczna – Debrecen – Oradea (przejście graniczne) - Tulda
Wysiadka planowana na 7.46 w Piwnicznej. Ale stacja taka mała... że nam się nie wysiadło. Nieco zła (już wcześniej zdenerwowało mnie to, że nie wzięłam paszportu) poprawiłam sobie samopoczucie głośno zachwycając się trasą (naprawdę bardzo ładna, zwłaszcza, gdy nie opadły jeszcze poranne mgły). Wysiadłyśmy w Muszynie. Bez pośpiechu poszłyśmy zerknąć sobie na mapkę. Obrałyśmy kierunek i... zaraz za dworcem Jagoda zamachała na TIRa, który mimo wąskiej ulicy zatrzymał się! W TIRze dwóch Węgrów jadących do Debrecen (kilkadziesiąt kilometrów od Oradei).
Na Słowacji, niedaleko za granicą, mieliśmy dłuższy postój – wypakowywali towar. A poza tym długa trasa przez Słowację i spory kawałek Węgier. Rozmowa biegła tak sobie, bo dopiero po jakimś czasie okazało się, że jedynym nieco wspólnym językiem, poza kiepskim słowackim, jest niemiecki. Podróż ostatecznie skończyła się kilkanaście kilometrów przed Debrecen na parkingu przy stacji benzynowej.. Powiedzieli nam, że znajdziemy tu polskich kierowców. Pożegnaliśmy się i zaczęłyśmy z Jagodą zwiedzanie. Faktycznie stały polskie TIRy. Polskie i parę innych, ale wszyscy spali. Po kilku bardziej i mniej udanych pogawędkach z kierowcami (w jakim języku zacząć rozmowę, będąc na Węgrzech?), najlepszą opcją okazało się czekanie do 19, jak ruszą stamtąd dwa polskie samochody. Trochę się posnułyśmy, kupiłyśmy lody, jadłyśmy słodycze, opalałyśmy się... I tak nam zleciał czas. Przed 19 okazało się, że Polacy dowiozą nas tylko do Oradei. Ale dla nas liczyło się, żeby przekroczyć granicę. Zrobiłyśmy to na piechotę po nieco ponad godzinie jazdy. Później wymieniłyśmy trochę euro na leje. Między granicami podeszłyśmy do Darka (jednego z kierowców), który, jak się okazało, miał problem z przekroczeniem granicy, bo przegląd naczepy okazał się nieaktualny. Życzyłyśmy powodzenia i poszłyśmy dalej. Przejście dla samochodów osobowych przekroczyłyśmy by foot, znalazłyśmy Tomka (drugi kierowca), a on pokazał nas kierowcom trzech krakowskich samochodów jadących w nocy dalej. I już miałyśmy dalszy transport.
Ja dość szybko poszłam spać. Pamiętam głównie dziury w drodze. Obudziłam się ok. 24.30 (czasu naszego), kiedy zjechaliśmy na postój w Tuldzie. Planowany odpoczynek do 12, więc mnóstwo czasu. Zostałyśmy jeszcze zaproszone na piwo. Ttrochę posiedzieliśmy w przydrożnej restauracji. A później w warunkach mało komfortowych, wręcz ciasnych, poszliśmy spać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
venividi
Anna Buczek
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 71 wpisów71 7 komentarzy7 199 zdjęć199 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
31.01.2018 - 31.01.2018