Geoblog.pl    venividi    Podróże    Autostopowy wyścig do Malborka:) - 28.11.09    Gdańsk i wracamy...
Zwiń mapę
2009
28
lis

Gdańsk i wracamy...

 
Polska
Polska, Gdańsk Główny
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 336 km
 
I tak przyjemnie dotarliśmy nad morze! :) Wjazd do Gdańska znów od strony Oliwy. Około 2 kilometrów do zatoki. Sympatycznie się pożegnaliśmy i od razu zaczęliśmy planować, co teraz. Było chwilę po 14. Około 5h do pociągu. Fajnie byłoby coś zjeść. Plaża blisko, Stare Miasto daleko. Po spojrzeniu na plan rozjaśniło się gdzie jesteśmy, a gdzie jest morze, więc tam ruszyliśmy. Szybko wpadliśmy na centrum handlowe... Delta?Albo Alfa?.... Ale chyba Delta. Agnieszka stwierdziła, że na pewno jest w środku łazienka. Tomek – że jest coś do jedzenia. Dlatego weszliśmy. My z Agnieszką poszłyśmy w jedną stronę, Tomek w drugą. Miało być szybko i sprawnie. A zeszło się dłuuugo. Jak wróciłyśmy z łazienki, usiadłyśmy na ławeczce, czekając na Tomka. I dopadła nas pani z ankietą o centrum handlowym. Uznałyśmy, że dziewczyna młoda – trzeba pomóc.. Dlatego zgodziłyśmy się poodpowiadać na pytania. Już na początku zrobiło się wesoło, kiedy zapytała o cel wizyty. Uznałyśmy, że nie musimy mówić całej prawdy i zrzuciłyśmy wszystko na Tomka zakupy. Później parę razy się nie dogadywałyśmy co do odpowiedzi (odpowiadałyśmy w ankiecie jako jedna osoba). Ale jakoś szło. Śmiesznie było, jak w pytaniu o wady centrum handlowego Agnieszka przeczytała „ciasnota na parkingu” jako „casino na parkingu”. A potem jak pani zapytała, jak dotarłyśmy do centrum handlowego (znaczy czym). I od razu rzuciłam, że samochodami,Ale w końcu zostało zaznaczone, że na piechotę, bo tak poruszaliśmy się po Gdańsku. Tomek był bardziej bezpośredni i drugiej dziewczynie, która z nim przeprowadzała ankietę, od razu powiedział, że stopem, co wzbudziło jej zachwyt i zapisała to w „innych”.
Później jeszcze chwilę posiedzieliśmy zjadając zakupy Tomka, porobiliśmy sobie zdjęcia i w końcu, już najedzeni, ruszyliśmy na plażę. Okazało się, że to jeszcze kawałek drogi. A poza tym coś nam się nie zgadzało. Ostatecznie jednak nie zabłądziliśmy. Udało nam się nawet znaleźć molo, gdzie, co nas zdziwiło, tłum wieczorem, jak w sierpniu w Sopocie. Jak doszliśmy, było prawie ciemno, ale oczywiście zaczęłam robić zdjęcia. Spacer po molo, spojrzenie na Gdańsk i resztę Trójmiasta aż po Hel. Później po piasku, zobaczyć jaką temperaturę ma woda. Jeszcze z mola widzieliśmy człowieka, który się kąpał. Ja tylko zamoczyłam nogi, ale i tak prawie zamarzłam. Agnieszka pozachwycała się chodzeniem po plaży w kozakach, Tomek powspominał swoje wcześniejsze wizyty nad morzem...
A później ruszyliśmy szukać centrum. Najpierw znaleźliśmy przystanek autobusowy. Szybko zorientowaliśmy się, że stamtąd nic nie jedzie tam, gdzie byśmy chcieli. Starsza para, którą poprosiliśmy o pomoc, doradziła nam tramwaje i wskazała kierunki, skąd one jeżdżą. Podziękowaliśmy i nie mając ochoty podjeżdżać niedługiego kawałka, ruszyliśmy w poszukiwania przystanku tramwajowego. Bez większych problemów, po nie bardzo długim spacerku, znaleźliśmy go. Stamtąd pojechaliśmy na dworzec.
Na dworcu spędziliśmy chwilę sprawdzając pociągi i kupując bilety na pociąg, w którym spotkamy się z resztą autostopowiczów, My nie mieliśmy za dużo czasu na zwiedzanie Gdańska, ale zastanawialiśmy się, co przez tyle czasu będzie robiła reszta w Malborku... Już z biletami ruszyliśmy na miasto.
Trasa wycieczki po Gdańsku dość typowa: port, Motława, Długa... Kilka zdjęć przy ratuszu i Neptunie, gdzie właśnie wieszali lampki świąteczne na drzewach. Sobotni wieczór, więc ludzi dość dużo. My, jeszcze dojeżdżając do Gdańska, wymyśliliśmy sobie grzane wino na dobre zakończenie dnia, dlatego spacerując zaglądaliśmy wszędzie, gdzie można by usiąść i się napić. Niestety tłumy na Starówce i szybko mijający czas spowodowały, że zrezygnowawszy, ruszyliśmy na pociąg, Mając jeszcze dłuższą chwilę, weszliśmy ostatecznie do knajpy tureckiej w pasażu handlowym tuż naprzeciwko dworca. Okazało się to świetnym pomysłem! Dolne piętro, urządzone dość stylowo miało stoliki z kanapami do leżenia, gdzie wchodziło się bez butów i siedziało w przyjemnym mroku. Wino też było niczego sobie.. Zrobiło nam się tak miło i trochę poczuliśmy zmęczenie aktywnym dniem... Tymczasem czasu na odpoczynek nie było. Godzina odjazdu pociągu zbliżała się nieubłaganie.
Na peronie na pociąg czekało sporo ludzi, ale bez problemu udało nam się zająć przedział i miejsca dla ekipy wsiadającej w Malborku. Zamek, który był celem naszej podróży zobaczyliśmy tylko z pociągu i po chwili we czwórkę (z Anią i Rafałem, bo Magda i Krzysiek wybrali wcześniejsze IC), dzieląc się wrażeniami i myśląc o kolejnym takim wyścigu, mknęliśmy w stronę domu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
venividi
Anna Buczek
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 71 wpisów71 7 komentarzy7 199 zdjęć199 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
31.01.2018 - 31.01.2018