Geoblog.pl    venividi    Podróże    Rowerem z Przemysla do Odessy - lipiec2009    jedziemy na południe - upał i uciekanie przed burzą
Zwiń mapę
2009
16
lip

jedziemy na południe - upał i uciekanie przed burzą

 
Ukraina
Ukraina, pole
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 594 km
 
16 lipca 2009
Trasa: nocleg – Balta – Zherebkove – Ananiv – nocleg w polu, z dala od cywilizacji
Балта – Жеребкове - Ананьїв
dystans: 89,43km; Vśr: 16,8km/h; czas: 5h 7min

Przejechaliśmy mało. Nie mamy szans dotrzeć jutro do Odessy. Czasu mało. Chyba zmęczona jestem, bo ranka nie mogę sobie przypomnieć ;) Śniadanie w miejscu noclegu… A! Na rżysku! :) Chyba zebraliśmy się całkiem sprawnie. (...). Pierwsza część drogi – spoko, szybko i wygodnie, choć jak ruszaliśmy już grzało. Jechałam sobie spokojnie, na końcu. Dłuższy postój w Bałcie: przy głowie Leninia, później przy banku i przy markecie. Drugie śniadanie w sakwy i w dalszą drogę. Długi podjazd, potem przyjemny zjazd, dróżka przy torach. Ewa chciała postój, my i tak zamierzaliśmy poleżeć
w cieniu w największy upał, więc dłuższa przerwa na jedzenie i drzemkę. Radek latał ze swoim ADHD, reszta spała. Po 14.30 bardzo niechętnie ruszyliśmy dalej. Marzyliśmy głównie o tym, żeby się wykąpać, ale równocześnie mieliśmy ambicje, żeby
przejechać jak najwięcej. Trudne do pogodzenia.
Po kolejnych kilometrach różnej jakości dróg praktycznie regułą okazało się, że droga może być spoko, ale wystarczy wjechać do wsi i jej jakość gwałtowanie spada. Przy jakiś domach zrobiliśmy postój na wiśnie, morele, jabłka… W którymś momencie ja zatrzymałam się, żeby zrobić zdjęcie wielkiej cerkwi w małej wiosce. Oni czekali na
mnie gdzieś za zakrętem (podjadając owoce z drzew) i tam podszedł do nich jakiś pan (trochę dziwny?) i zaprosił do siebie do sadu – kazał częstować się morelami i jabłkami, sam pomagał strząsać ;) W międzyczasie coś na niego nakrzyczała jakaś kobieta… A on, jak skończył, złapał jakiegoś chłopaka na rowerze i kazał mu, żeby nas zawiózł na kąpielisko. I pierwszy raz mieliśmy okazję, żeby naprawdę popływać :) Co prawda kąpiel i pranie wśród autochtonów nie było szczególnie luksusowe, ale dało radę ;P no i
pływanie… mmm… :D Narobiliśmy dużo hałasu, po raz kolejny zwróciliśmy na siebie uwagę, stając się tematem rozmów na najbliższą przyszłość. Gdy już się zebraliśmy, całkiem poważnie zaczęło grzmieć.
Reszta dnia to uciekanie przed burzą, która chwilami zdawała się być tuż za nami, a kiedy się rozbijaliśmy wręcz ze wszystkich stron naokoło nas. Ale momentami nawet prawie o niej zapominaliśmy. Po wyjechaniu z ostatniej większej miejscowości na trasie, po obiadokolacji trafił nam się jeden z przyjemniejszych odcinków wyjazdu – wreszcie trochę chłodniej, ale wciąż ciepło, ładne, zachmurzone niebo w różnych odcieniach fioletu, droga leciutko pofalowana. Później jeszcze zachód słońca nad polem słoneczników… A po zachodzie zaczął się ostatni, dość ciekawy, choć trudny odcinek nocny. Nie był to te sam przyjemny asfalt co poprzedniego dnia, ale dziurawa, nierówna droga wśród pól. Dość szybko zrobiło się ciemno. Niebo z różnych stron od czasu do czasu przecinały błyskawice, w oddali migały światła kombajnów pracujących na polach. Mimo pojedynczych głosów, żeby rozbić się gdziekolwiek, zanim zacznie padać, jechaliśmy dalej. W końcu do postoju zmusiło nas rozwidlenie dróg. Wydawało nam się, że chyba wiemy, gdzie jechać, ale z powodu braku pewności, odłożyliśmy decyzję do rana i rozbiliśmy się na jakimś kawałku łąki, niedaleko od drogi (przez całą naszą drogę nic nią nie jechało). Zjedliśmy jakąś kolację i szybko położyliśmy się spać. Obiecaliśmy sobie wczesną pobudkę (żeby uniknąć upałów i tłumów, które mogą jeździć tą drogą z rana), a poza tym obawialiśmy się nieco, że lada chwila burza dotrze i do nas…. Chyba
przegrałam wtedy z Mirkiem jakiś zakład… Bo on uznał, że do nas nie dojdzie ;) Faktycznie nas ominęło.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
venividi
Anna Buczek
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 71 wpisów71 7 komentarzy7 199 zdjęć199 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
31.01.2018 - 31.01.2018